Nieżłop, wywłoka i temu podobne słowa kojarzą się nam z jakimś ulicznym złorzeczeniem ( w jakimś sensie wykwintnie poetyckim a nie jakimś ordynarnym na ch i na k i na j). Ale ja nie będę pisał o awanturach i wyzwiskach. Te urocze słowa to nazwy gatunkowe owadów. Ileż trzeba mieć fantazji, aby nadawać takie nazwy owadom?
Jeśli patrzymy na nazwy łacińskie (a najczęściej łaciny nie znamy), to wydają się nam poważne, dostojne, bo są ciągiem tajemniczych i niezrozumiałych znaków. Ale dla ogromnej liczby gatunków nawet łacina okazała się za uboga. Wprowadzano nazwiska lub nawet najdziwniejsze słowa. Bo dla wszystkich innych nazwa rodzajowa Dziwneono brzmi tak samo enigmatycznie jak i inne łacińskie słowa. Ale dla Polaków? Akurat Polka nadała tę nazwę australijskim pluskwiakom. Bo dziwne one były :).
Więcej rozumiemy z polskich nazw gatunkowych. I to one właśnie nas zadziwiają, te wywłoki, nieżłopy, zwieski okienne, kobyliczki pniowe, kosmarki, wieszczyce (kto zgadnie, które z nich to chruściki?) i tysiące innych.
Nieżłop nakwietny to muchówka o łacińskiej nazwie Pipiza quadrimaculata, z rodziny bzygowatych. Dorosłe spotkać można na kwiatach, co wyjaśnia drugi człon nazwy. Ale dlaczego nieżłop? Czego i dlaczego muchówka ta nie żłopie? Larwy żyją w wodach zanieczyszczonych, w tym wodach (?) kloacznych. Pić czy żłopać tego się nie da. A przynajmniej nam się tak wydaje. Może autor nazwy zawarł jakąś przestrogę?
Z kolei wywłoka rdzawonoga jest chrząszczem z rodziny kałużnicowatych, jej łacińska nazwa to Hydrobius fuscipes. Ten mały chrząszcz żyje w silnie zarośniętych wodach stojących. W uproszczeniu można byłoby powiedzieć, że w kałużach jak na kałużnicowate przystało.
Nieżłop i wywłoka to pospolite gatunki. Kiedy zmieni się nam język codzienny, kiedy zapomnimy co to znaczy żłopać lub jakimi cechami odznacza się wywłoka, to przynajmniej w nazwach gatunkowych słowa te ocaleją.