Ile chruścików widać na załączonym zdjęciu? Dygresja o biologii i ekologii.

policzone_chrusciki

Przeciętny oglądacz i spacerowicz nie zobaczy żadnego chruścika na powyższym zdjęciu. Znakomicie zlewają się z tłem. Jest to więc drobna uwaga do pytania, po co są chruścikom domki. Wprawne oko (czyli ukierunkowana uwaga poznawcza, z wcześniejszą wprawą w rozpoznawaniu i wyszukiwaniu chruścików) dostrzeże pojedyncze, małe domki chruścików. Dostrzegamy to, czego się spodziewamy, oczekujemy i co już znamy. Przy powiększeniu zdjęcia na komputerze doszukałem się 11 piaskowych domków chruścików (zaznaczone czerwonymi kółkami). Znając siedlisko i przyglądając się im w terenie mogę napisać, że są to młode larwy Potamophylax nigriconirs. Były także larwy Sericostoma sp. Ale ich akurat na zdjęciu nie widać.

Zdjęcie wykonane zostało w połowie września w rozległym źródlisku Puszczy Knyszyńskiej, w rezerwacie Budzisk. Obfitość chruścików była duża. Nastaje jesienny czas, liście opadają do wody, pojawia się duża baza pokarmowa. Cykl życiowych omawianych chruścików (rozdrabniacze, detrytusożercy) dostosowany jest do sezonowego pojawiania się pokarmu (zimowe wielkie żarcie). Ale te wodne owady nie żywią się samą celulozą. Zjadają porastające liście bakterie i grzyby, stanowiące wartościowe źródło azotu (białka).

Zjadać i nie być zjedzonym. W dużym stopniu domki chruścików pełnią funkcję kamuflażu. Co dobrze widać na zdjęcia (przez to że nie widać). Trudno odróżnić chruścika od tła, więc jest dla potencjalnych drapieżników niewidoczny lub trudno widoczny. Liść został odwrócony, zatem widoczne na liściu larwy były pierwotnie od spodu, zupełnie niewidoczne. Ale być może wyspecjalizowany drapieżnik (albo wyćwiczony trichopterolog lub bentosiarz) być może łatwiej dostrzega swoje ofiary. Po prostu specjalizacja.

Ile jest wszystkich chruścików na powierzchni helokrenu (helokren to typ źródła), widocznej na zdjęciu? Zapewne dużo więcej niż uda się dostrzec na zdjęciu. Trzeba by było podnieść i przejrzeć wszystkie liście, jak i być może poszukać larw zagrzebanych w piasku. Jednym słowem trzeba byłoby pobrać próbę czerpakiem hydrobiologicznym i przebrać na białej kuwecie (tacce) – wtedy wszystkie bezkręgowce są łatwiej zauważalne. Łatwiej także zauważyć je wtedy, gdy się poruszają. Zatem przebieranie przyżyciowe jest efektywniejsze. Wymaga czasu i cierpliwości. Mniejsze osobniki widoczne będą dopiero pod powiększeniem (oglądane w pracowni pod lupą stereoskopową).

Larwy chruścików na białej kuwecie będą lepiej widoczne… bo wyjęte są z ich środowiskowego kontekstu. Przez wiele stuleci zoologia miała taki charakter: zwierzęta przedstawiane były w oderwaniu od ich ekologicznego kontekstu: atlasy zwierząt z cechami budowy. Przegląd systematyczny, skupiony na budowie zewnętrznej i wewnętrznej. Różnorodność może zadziwiać. Ale organizm (gatunek) funkcjonuje w konkretnym środowisku. Jest do niego przystosowany. Ów ekologiczny kontekst pozwala wiele zrozumieć z budowy analizowanego organizmu.

Intelektualne dostrzeżenie organizmu w jego środowisku, czyli analizowanie budowy i funkcji w kontekście środowiska, w którym dany gatunek żyje, pozwoliło wiele zawiłości zrozumieć. Tak, jak chociażby funkcję domku u larw chruścików. Jest jeszcze drugi kontekst – ewolucyjny. To dostrzeżenie organizmu w kontekście i środowiska i relacji z innymi gatunkami oraz w kontekście czasu. Ekologia i ewolucja porządkują nam ogromną różnorodność biologiczną, zaprowadzają porządek i pozwalają dostrzec wiele prawidłowości. Pozwalają zrozumieć pozorny chaos i niepowtarzalność.

Potrzebne są dwa równoczesne podejścia: analizowanie części jak i analizowanie całości (czyli kontekstu owej części). Zatem analityczne podejście do organizmu jak i syntetyczne, całościowe analizowanie w naturalnym środowisku (kontekst ekologiczny i ewolucyjny). Dobra teoria pozwoli zobaczyć to, czego nawet nie widać. Na przykład ślady obecności organizmów, których nie widać na zdjęciu (bo były tu wcześniej a teraz są nieco dalej). Lub ślady obecności mikroskopijnych bakterii i grzybów.

Niebawem nowy rok akademicki. Razem ze studentami rozpocznę kolejną przygodę detektywistyczną – uczenie się dostrzegania w otaczającym nas świecie różnych organizmów i dostrzegania ich przyrodniczego sensu. Zatem i część i całość. Z racji mojej specjalności będą to organizmy wodne, ze szczególnym uwzględnieniem chruścików. Na przykładzie jednej części opowiedzieć można o całym świecie. Tak jak z ziarna piasku można wywnioskować o całej pustyni.

A opowieści przyrodnicze mogą być okazją do… opowiadania o człowieku. Jeśli nie wprost, to przez subtelne analogie. Liczę więc, że bloga odwiedzać będą także i humaniści.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s