Mocne rozpoczęcie roku szkolnego

wrzesien_wejscia_na_bllogW minionym tygodniu (początek września) na moim blogu odnotowałem 13 769 wejść (tak przynajmniej wskazuje licznik). To więcej niż przeciętnie w ostatnich miesiącach. Ale górki i dołki są czymś normalnym. Na dodatek popularność jest tylko elementem dodatkowym. Nie jest dla mnie wyznacznikiem tego co i jak mam pisać. Piszę bo chcę, niczego nie muszę. Dużo bardziej przydatne są bezpośrednie kontakty z czytelnikami. Bo rozmowa lub korespondencja to znacznie pełniejsza komunikacja niż sucha statystyka.

Kiedy zaczynałem, ponad 10 lat temu, średnio dziennie było kilka wejść. Potem systematycznie liczba wejść rosła. W ostatnim roku średnio było to 300-500 odwiedzin dziennie. I tylko czasem zainteresowanie wzrastało do kilku tysięcy. Za każdym razem wiązało się to z umieszczeniem tekstu (przedruk – o ile do internetu można takiego słowa użyć) gdzież w jakimś serwisie informacyjnym (wraz z linkiem). Czasami link zamieszczany był na jakimś forum dyskusyjnym lub w facebookowej grupie. Jest to jakaś forma ewaluacji – odbierania dalekich i mniej precyzyjnych sygnałów o odbiorze treści.

Pierwszy tydzień września – jak mogę wywnioskować ze statystyk i źródeł ruchu sieciowego – odnotował zwiększone wejścia z linków umieszczonych na Facebooku. I chyba dotyczył wpisu na temat modliszki. Sam tekst opublikowany był dwa lata temu. To przykład na to, że blog jako forma komunikacji nie jest ulotny i przemijający jakby się mogło wydawać. Dzięki wyszukiwarkom, słowom kluczowym a także różnym linkom na wielu portalach i serwisach, nawet do dawnych treści można dotrzeć i przeczytać. I zareagować. Pojedynczy wpis nie jest tylko czytany w ciągu kilku dni od napisania.

Statystyki bywają zwodnicze. Wejście nie oznacza czytania… więcej niż samego tytułu. Jakimś wyznacznikiem, poza statystyką, są polubienia poszczególnych artykulików (ale dotyczy tylko osób z kontem na FB), dalsze udostępniania na FB czy Google + a także wykorzystanie w formie „przedruku”. Raz opublikowany żyje swoim życiem. I są oczywiście komentarze. Ale i komentarze bywają zwodnicze, bo czasami mogę odnieść wrażenie, że komentujący przeczytał tylko tytuł… i dyskutuje ze swoimi wyobrażeniami o temacie a nie z rzeczywistym tekstem (wypowiedzą).

Teksty publikowane są na wolnej licencji – ułatwia to upowszechnianie treści. Blog jest swoistą formą upowszechniania wiedzy. Internet trochę ułatwia śledzenie efektu i wpływu. Wszystkiego jednak poznać się nie da. I bardzo dobrze.

Blogowanie jest dla mnie formą porządkowania myśli jak i sposobem komunikowania się nie tylko ze studentami ale i formą edukacji pozaformalnej. Blogowanie ma swoje ograniczenia. Ale ma niezaprzeczalny walor szybkiego i szerokiego docierania do czytelników. Czytelników bardzo zróżnicowanych zarówno w zakresie wiedzy ogólnej, wiedzy przyrodniczej jak i zawodu, wieku, kapitału społecznego itd. Mieści się w uniwersyteckiej misji  upowszechniania wiedzy. Odbiorca-student jest tylko dużo bardziej zróżnicowany, co wymusza uczenie się zupełnie nowych form wypowiedzi i prezentowania poglądów. W małych (krótkich) porcjach oraz do bardzo zróżnicowanego odbiorcy.

W ciągu dekady blogowania dorobiłem się nie tylko licznych czytelników ale własnych, osobistych hejterów. Nieliczni, ale są, wierni i zajadli. Piszą mi całkiem nową biografię. Sam jestem zaskoczony tym, co robiłem w ich mniemaniu. Mieć własnych hejterów to jednak coś. Czuje się doceniony. Najwyraźniej wywieram wpływ. A że docieram do różnych osób, o różnym poziomie wiedzy i kultury dyskusji, to i takie efekty „ewaluacyjne” się trafiają.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s