Dlaczego ludzie nie czytają (lub czytają mniej)? Bo nie mają czasu. Zauważyłem po sobie, przeglądam w pośpiechu, przelatuję po tytułach, żeby czegoś ważnego nie przegapić, czytam w pośpiechu. Zupełnie inaczej na wakacjach, czy w ubóstwie, gdzie mało informacji dociera. Wtedy na spokojnie, nic nie pogania, wszystko się zdąży poczytać. W ciszy ciekawsze wydają się nawet pobieżne informacje.
Spada czytelnictwo (książek) bo za szybko żyjemy. Elektroniczne treści nie uważamy za czytelnictwo. Zapewne współcześnie więcej czytamy, bo więcej liter i słów mamy przed sobą. Ale nie traktujemy tego jako czytelnictwo. Czytamy na co dzień a nie od święta. Być może więcej nie znaczy lepiej. Czytamy więcej, a mimo to czujemy niedosyt…
To chyba nie elektronika jest przyczyną „spadku czytelnictwa” tylko bardziej wygodne i dostosowane do szybkiego przeglądania treści. Spada „czytelnictwo” bo wzrasta tempo życia.
Wakacje to dobra okazja być spróbować powolnego życia, slow life. Ciut zamilknąć i więcej słuchać. Nawet odpocząć od czytania. I pisania.
Największe rzeczy dzieją się w ciszy. W małych wsiach wykluczeni zawodowo (np. środowiska popegeerowskie) i społecznie nie mają szans, a my jeszcze im szkoły zabieramy. Obecne reforma edukacji, zadekretowana przez PiS, kolejny raz zagraża małym szkołom wiejskim. Zanosi się na zagęszczanie klas i zwalnianie nauczycieli. Ale to już zupełnie inna opowieść, na inną okazję.