Jakiś czas temu pisałem o slow science. Mogło się to wydawać żartem lub fanaberią. Ale filozofia i styl powolnego życia systematycznie nabiera rumieńców. Coraz więcej osób myśli o tym jak najbardziej poważnie. Pierwsze jaskółki docierają nawet do dyskusji o edukacji. Slow learning czy powolna edukacja oznacza wolniej ale głębiej, dokładniej.
Dajmy sobie czas na myślenie i przemyślenie. Twórzmy okazję do takiego stylu życia i budujmy środowisko edukacyjne, sprzyjające slow edukacji.
Lubię podróże środkami publicznymi, a zwłaszcza pociągami. Trwa to dłużej, bo są przesiadki, bo trzeba się dostosować do rozkładu jazdy. Ale jest też okazja na przemyślenia. W drodze na konferencję i w czasie powrotu. By dokładniej „przetrawić” – przemyśleć to, co się usłyszało lub to, w czym się uczestniczyło.
Po IV Ogólnopolskiej Konferencji Dydaktyki Akademickiej Ideatorium, w podróży powrotnej, sporo mi się całkiem nowych pomysłów w głowie „uleżało”. Inspiracja duża. Niebawem zacznę je wcielać w życie. Oczywiście we współpracy. Bo gdzie dwie głowy tam trzy pomysły.