Jestem Europejczykiem, tak jak moi przodkowie

w_sloncuDługa majówka jest okazją do świętowania. Preferuję patriotyzm dnia codziennego. Przedkładam budowanie więzi i pielęgnowanie otwartego dziedzictwa nad nadęte słowa.

Jakiś czas temu, w ramach internetowego „patriotycznego”  hejtu i ludowej lustracji ukazał się taki komentarz do mnie adresowany: (Cz. 2016-03-10 15:43): „(…) Bardzo mnie ciekawi skąd się wziął, skąd wziął nazwisko i inne podobne elementy. Mimo jego grzebania w genealogii, jakoś nie można rzeczywiście umiejscowić go w dziejach rodziny pozostałych Czachorowskich. Czyżby podrzutek jak „Komorowski”? Ciekawe…” A nieco wcześniej, „prawdziwy Polak” o imieniu Majsbek, syn byłego wojskowego z czasów PRL, który przeszedł na islam, pouczał mnie o patriotyzmie, polskości i zarzucał mi „targowicę”. Kiedy korzystając z okazji zapytałem o jego genealogię… nic mi nie napisał (mimo deklaracji i obietnic) Zarzucał, że brukam tak zasłużone nazwisko (czyli moje, bo ośmielam się krytykować obecną władzę). Ale o tym „zasłużeniu” nic nie potrafił napisać, mimo moich nalegań. Z jego korespondencji wyciekała nacjonalistyczna bufonada, nakręcona przez „narodową” propagandę, ostatnio coraz obficiej płynącą z niektórych mediów.

Skąd się wziął Czachorowski? Pierwsze wzmianki o moich przodkach z Czachorowa pojawiają się już w XV wieku. Począwszy od XVI w. zachowały się już liczne zapiski metrykalne, pozwalające odtworzyć moją genealogię. Bezpośredni wywód genealogiczny mam od XVII wieku. Nawiązując do tradycji mogę napisać, że pieczętuje się herbem Rogala. Nie jestem „podrzutkiem” ani sroce spod ogona nie wypadłem. Luki w historii rodu staram się systematycznie uzupełniać (z myślą nie tylko o sobie). Zbieram historię szeroko rozumianego rodu i losy ludzi, rozsianych już po całym świecie. Dlatego śmiało mogę pisać, że jestem Europejczykiem, tak jak moi przodkowie w ciągu udokumentowanej historii połowy tysiąclecia. Do komunikacji z członkami rodu i rodziny muszę używać nie tylko języka polskiego, ale i rosyjskiego, białoruskiego, angielskiego, portugalskiego itd. różnice nie przeszkadzają w poczuciu więzi.

Jestem Europejczykiem polskiej narodowości. Świadomość wspólnej Europy, wspólnych wartości, w tym solidarności i współodpowiedzialności za nasze losy, jest dla mnie wartością nie tylko deklarowaną. Unia Europejska jest ukoronowaniem marzeń i zabiegów wielu pokoleń nie tylko Polaków. To mądre rozwinięcie i kontynuacja unii polsko-litewskiej i Rzeczypospolitej Obojga Narodów, to szersze spełnienie pomysłów na monarchię austro-węgiersko-polską.I wielu innych, wcześniejszy, podejmowanych prób federalizacji i wspólnoty europejskiej. Państwa narodowe to późny wymysł i na razie bardzo krótkotrwały. Solidarność w pełnym słowa tego znaczeniu ponad ksenofobię, prywatę, lokalne kompleksy.

Unia Europejska jest dla mnie symbolem rozwoju cywilizacji. Europa to ciągła i nieustająca odpowiedzialność i wyzwanie. Bo nic nie jest dane raz na zawsze. Unia Europejska jest znakomitym pomysłem na współistnienie bez wojen, bez zwalczających się nacjonalizmów i nieustannego przesuwania granic. Mogę jechać do Wilna (do rodziny) jak do swojego miasta, bez szabelki, konfliktów, przepychanek. I nie czuję się zagrożony, gdy na Warmii i mazurach mieszkam z Ukraińcami, Portugalczykami, Niemcami, Francuzami itd.

Dla mnie i mojego pokolenia wspólna Europa bez granic z zasięgami jest spełnieniem marzeń. Do tej pory, na lotnisku przy kontroli paszportowej odczuwam jakiś niepokój, głęboko skrywany strach. Bo pamiętam dawne kontrole graniczne, ze szlabanami, drutami kolczastymi. Mój syn nie ma tych obaw. Wyrósł w Europie bez granic. Jeździ do Brukseli, na Sycylię, do Irlandii tak jak do Warszawy, Gdańska czy Krakowa. To dla niego normalne.

Po wielu latach nie czuję już wstydu, kompleksów czy zażenowania, gdy wyjeżdżam prywatnie czy służbowo do krajów „Europy Zachodniej”. Nie czuję się gorszy, nie czuje się jak ubogi krewny. Czuję się dumnym Europejczykiem, co w niczym nie umniejsza mojej polskości. Jestem Polakiem, Europejczykiem, katolikiem, jestem wolnym człowiekiem. Polska od zawsze była w Europie. Nigdy z niej nie wychodziliśmy. Choć bywały okresy przymusowego izolowania, ograniczającej żelaznej kurtyny itd. Teraz nie chce być ponownie odgrodzony od Europy przez nacjonalistyczne i ksenofobiczny pseudopatriotyzm zakompleksionych ludzi. Moich rodaków…

Cywilizacyjnie i kulturowo byliśmy i jesteśmy w Europie. Mam na myśli wartości i kulturę a nie położenie geograficzne. Symbolicznie Chrzest Polski, którego w tym roku obchodzimy jubileusz, był formalnym przypieczętowaniem oficjalnej obecności w Europie. Nawet nazwa herbata (herba tea) wskazuje na naszą kulturową przynależność do Europy Zachodniej a nie Wschodniej (gdzie używają nazwy czaj).

Obecnie symbolem naszej aktywnej i odpowiedzialnej przynależności do Europy jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Nie tylko należymy ale współtworzymy Europę. I nie chcę, abyśmy z tej roli w jakikolwiek sposób rezygnowali. Jestem Europejczykiem i nim pozostanę. Każdą smutę można przetrwać. A w rodzinie różne już historie i chwalebne oraz mniej chwalebne czyny udało się udokumentować. Jak i w pełni europejskie koligacje. Myślę, że wiedza zarówno co do własnych korzeni jak i wiedza co do historii Europy jest najlepszym remedium na ksenofobię, nacjonalistyczna agresję i zaściankowy egoizm.

Czy już niebawem będę musiał wyrabiać paszport by jeździć do rodziny rozsianej po całej Europie?

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s