Jabłka w Pluskach, czyli o barbarzyństwie dawniej i dziś

jablkawpluskach

Piszę, bo nie sposób milczeć. Milczenie byłoby podłością. Może pisaniem choć część traumy z siebie wyrzucę, choć część niepokojów i obaw. Nauki nie uprawia się w próżni społecznej. Kontekst otoczenia i czasów ma duży wpływ.

Nauki społeczne mają pewien kłopot, a mianowicie trudno jest o falsyfikację interpretacji historycznych (nie ma światów alternatywnych). A jednak, jeśli wziąć dłuższą perspektywę czasową i stawiać pewnie hipotezy w kontekście modeli i prawidłowość, to czasem przysłowiowe życie przynosi falsyfikację poprawności praw. I teraz mamy z czymś takim odczynienie. To kolejny krok w zbliżeniu nauk humanistycznych i przyrodniczych.

Niedawno byłem w Pluskach na spotkaniu Warmiaków. Wspominano historię i nie istniejącą już warmińską wieś – Orzechowo. Na stole były oczywiście i jabłka. Współczesny symbol sprzeciwy wobec barbarzyństwa i imperialnego totalitaryzmu. Historia lubi się powtarzać, w tym sensie, że pewne zjawiska społeczne i kulturowe są prawdziwe, niezależnie od miejsca i czasu.

Starzy Warmiacy, którzy przeżyli drugą wojnę światową, zaczynają mówić. Dopiero teraz, po kilkudziesięciu latach, zdecydowali się mówić. Bo chcą jeszcze zdążyć przed śmiercią, a przez te lata nie chcieli wspominać (dusili w sobie). Kobiety mówią o masowych gwałtach i barbarzyństwie Armii Czerwonej, o podpaleniach, morderstwach. Po żołdakach sowieckich pozostawały ruiny i choroby weneryczne. Potem wywozili do Rosji, wszystko co dało się zdemontować (najczęściej przy tym niszcząc, a czy obecne białe konwoje pomocy/przemocy czasem nie wywożą z Donbasu maszyn i zrabowanego dobra?). Dla Polaków, którym w Jałcie przydzielono te ziemie, było to niezrozumiałe – dlaczego rabują sojusznika?

Bestialstwo w Prusach Wschodnich wynikało z kilku przyczyn. Po pierwsze winny jest Hitler i faszyzm, który te okropieństwa w Europie rozniecił. O tym nie można zapominać ani przemilczać zbrodni i ludobójstwa hitlerowskich Niemiec. Prusy Wschodnie były pierwszym terenem niemieckim, do których dotarły wojska sowieckie. Barbarzyństwo wynikało z zemsty, na dodatek rozniecanej i gloryfikowanej przez najwyższe dowództwo. Zemstę można zrozumieć (jej przyczyny) ale nie jest to jednoznaczne z akceptacją. Ale cierpieli nie tylko winni ale zupełnie niewinni.

Przez długie lata edukacji szkolnej zadawałem sobie pytanie, dlaczego społeczeństwa Europy zezwoliły na rozwój zbrodniczego systemu. Teraz mogę niejako obserwować to na „żywca”, w czasie rzeczywistym. Analogie są duże. I to dzieje się na prawdę a nie na filmie.

Wśród wielu analiz, doszukujących się przyczyn sukcesu faszyzmu w Niemczech i dużej akceptacji dla zaborczej wojny, wskazuje się frustracje i poczucie skrzywdzenia Niemców. W czasie pierwszej wojny światowej propaganda działała sprawnie i przekonywała obywateli, że armia niemiecka jest potężna, że odnosi sukcesy i lada moment zwycięży. Taka propaganda jest zrozumiała dla podtrzymania morale rekruta. Rzeczywistość była jednak inna, Niemcy przegrały i generałowie o tym wiedzieli, podpisując kapitulację. Ale naród był przekonany o zdradzie: jak to można kapitulować, gdy wojska wygrywały?

Ta frustracja i poczucie oszukania, zdrady, były pożywką dla faszyzmu i ideologii odzyskania straconych terytoriów, dla ideologii walki o przestrzeń życiową. Winnych zdradzie dość szybko „znaleziono” w Żydach. Stali się kozłem ofiarnym dla narodowych frustracji, zrodzonych z wojennej propagandy. Cywilizowany naród stał się barbarzyńcą i winnym ludobójstwa.

Kiedy rozpadał się Związek Radziecki nauki humanistyczne wskazywały, że w przyszłości zagrożeniem dla Europy będzie frustracja Rosjan. I po kilkunastu latach te hipotezy się sprawdzają. Przez długie lata ZSRR, propaganda sowiecka wbijała poczucie wielkości i siły w obywateli ZSRR. Biedę tłumaczono im tym, ze muszą dotować i utrzymywać takie kraje jak Polska, NRD, Czechosłowacja, Kuba i inne „demoludy” – znosili więc wyrzeczenia w imię budowania imperium komunistycznego i w imię budowania lepszego świata. Kiedy więc dawne kraje bloku sowieckiego w roku 1989 wywalczyły sobie niezależność i wolność, homo sovieticus uważał to za zdradę: „jak to, przez tyle lat was wspieraliśmy, dotowaliśmy, a wy teraz od nas uciekacie?” Poczucie zdrady wynikające z fałszywej, wieloletniej i kłamliwej propagandy…

Rosja ma swoje dobre i chwalebne chwile. Rosjanie powinni być wdzięczni zarówno Gorbaczowowi jak i Jelcynowi. Bo umożliwili pokojowe odejście od zbrodniczego komunizmu i ZSRR. Imperium które się rozpadało, imperium które żyło z pracy niewolniczej własnych obywateli (szacuje się że komunistyczne represje i gułagi zabiły 40-60 milionów obywateli ZSRR, gdy w czasie II wojny zginęło ich 20 mln, te liczby porażają!). Gorbaczow uratował Rosję przez losem Korei Północnej. Z takich ludzi Rosjanie mogą być dumni. Jelcyn natomiast, gwarantując nienaruszalność granic republik sowieckich uchronił kraje byłego ZSRR przez wielką i krwawą wojną domową. Tak jak stało się przy rozpadzie Jugosławii. To były dobre czasy dla Rosji, gdy pokojowo wracała do współpracy ze światem i dobrobytu.

Teraz w roli barbarzyńskiej dziczy występuje Rosja. Putin, niczym Hitler, wykorzystał frustracje wynikające z dawnej propagandy i wmówił swoim rodakom, że za całą biedę winny jest rozpad ZSRR i że teraz trzeba przywrócić wielkie imperium. To ma być balsam na narodowe i imperialne frustracje. Nie dziwmy się dużemu poparciu wśród Rosjan dla Putina – Hitler też doszedł do władzy w wyniku demokratycznych wyborów (wspomaganych terrorem), uzyskując w dawnych Prusach Wschodnich nawet do 80-90% poparcia. Paradoksalnie to właśnie ten rejon najbardziej ucierpiał w wyniku barbarzyństwa…. i przestał na dodatek być niemieckim.

Pierwszym odreagowaniem sfrustrowanego społeczeństwa upadłego imperium była Czeczenia. Ludobójstwo dokonane rękoma rosyjskich żołnierzy było absurdalne. Wojna i podbijanie Czeczenii nie wynikało ani z potrzeb gospodarczych ani terytorialnych. Czeczenia Rosji w ogóle nie jest potrzebna (teraz jest tylko obciążeniem budżetu). Ale to było rytualne odreagowanie, zemsta za upadłe imperium. Tak jak rytualna zemsta faszystowskich Niemiec na Żydach. Czy frustracja została zaspokojona?

Niestety nie. Sny o wielkości ciągle były podsycane, a Żyrinowski ostatnio wprost mówi o Rosji jako monarchii z carem (z Putinem w roli cara). „Żeby nas się bali” tak jak kiedyś. Sny o nowym ZSRR (albo wielkiej monarchii absolutnej z carami na Kremlu). Nie licząc się z sensem i kosztami.

Dlaczego Rosja dopuszcza się barbarzyństwa i napaści na inne wolne państwo – Ukrainę? Dlaczego agresywnie utrzymuje wojska w Naddniestrzu i innych regionach? Chyba tylko dlatego, że traktują to jako zemstę za „zdradę”. Coś jak bandyta-osiłek, który mówi swoje wybranej, „albo będzie moja (choć jestem pijak i cię gwałcę), albo niczyja – zamorduję cię.” Dyktatorska Moskwa przestraszyła się kijowskiego majdanu i powiewu wolności (przecież kijowski majdan w ogóle nie był antyrosyjski!). Strach, że ta „zaraza” może się rozszerzyć także na Rosję. Może więc brutalna wojna z Ukrainą ma przestraszyć i zastraszy ć własnych obywateli?

Ukraińcy i Rosjanie to przez wieki dwa bratnie narody. I w ciągu kilku miesięcy Putin zmienił przyjaciół we wrogów. Moskwa na Ukraińcach odreagowuje swoje frustracje, także za nieudane (bo nieudolne) próby integracji państw w euroazjatyckiej unii celnej czy wspólnocie niepodległych państw (a nieformalnie podległych Moskwie). Putin chciał zrobić swoją Unię Europejską-bis… nie za pomocą negocjacji i wolne woli, ale szantażu ekonomicznego i czołgów.

Pora wrócić do Plusek i jabłek. Po nałożeniu embarga na produkty z Europy, w tym polskie jabłka, owoce te stały się subtelnym znakiem sprzeciwu wobec agresji i imperialnego barbarzyństwa. Symbolem społecznego sprzeciwu wobec agresywnej i imperialnej polityce Putina. Symbolicznie połączyły barbarzyństwa Armii Czerwonej w Prusach Wschodnich w czasie II wojny światowej i obecnego barbarzyństwa na Ukrainie.

Trudno zapobiec wojnie bo trudno szybko i sprawnie zrobić psychoterapie dla wielomilionowego narodu (Rosjanie). Wynarodowieni, wykorzenieni i wymieszani w czasach ZSRR nie pamiętają niczego dobrego…. oprócz tego, że ZSRR był wielkim krajem i liczono się z nim w świecie (nie pamiętają, dlaczego, że nie z miłości, ale ze strachu). Teraz militarną agresją na Ukrainę próbują odzyskać dobre samopoczucie. Przybywa jednak mogił i wrogów, a przyjaciół ubywa. Po aneksji Krymu i rozpoczęciu otwartej wojny z Ukrainą (za pomocą terrorystów i najemników) nawet Białoruś i Kazachstan mocno się do putinowskiej Rosji zdystansowały.

Każdy naród ma wybór. Nawet bardzo cywilizowany naród – na przykład Niemcy – może zaczadzieć i zdziczeć. Ale przecież nie na zawsze. Rosja i Rosjanie mają dobre strony. Teraz jednak dali prymat barbarzyństwu.

Sprawdzają się niektóre modele społeczne, które prognozowały zagrożenie ze strony Rosji i identyfikowały przyczyny. Jeśli tak, to możliwe, że i inne modele się sprawdzą. A to oznacza rychły rozpad Rosji na mniejsze kraje. I to krwawy rozpad. Nie jest to dobra wiadomość, bowiem jest tam dużo broni nuklearnej. Świat nie może spać spokojnie ani gdy Putin rządzi, ani gdy wtrącą go Rosjanie do więzienia (lub potraktują tak jak Rumuni Ceausescu). I to złe i tamto niebezpieczne.

Wśród krajów, do których mocarstwowa Rosja ma precesje jest Polska i kraje nadbałtyckie. Jeśli putinowska Rosja nie zaspokoi swoich paranoicznych frustracji na Ukrainie (tak jak wcześniej na Czeczenii), to i do nas przyjdą „zielone ludziki”. Na razie mamy tylko wojnę ekonomiczną i informatyczną (cyberataki).

Tak, przeżywam obecną sytuację. Trudno mi spokojnie skoncentrować się na pracy zawodowej. Może choć pisząc ulżę swoim niepokojom? Może wykrzyczę….

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s