Do tej pory smok wawelski istniał tylko w bajkach, ale za sprawą subtelnego poczucia humoru polskich naukowców Smok waleski zaistniał naprawdę! I nie chodzi tu o jakąś inżynierię genetyczną czy biologię molekularną rodem z Parku Jurajskiego.
Otóż każdy gatunek biologiczny musi mieć swoją naukową nazwę, łacińską lub przypominającą łacinę. Bioróżnorodność Ziemi jest olbrzymia i trzeba ogromnej wyobraźni, aby nadać unikalne i niepowtarzalne nazwy dla kilku milionów gatunków. Opisano ponad 1700 tysięcy gatunków roślin, zwierząt, grzybów i bakterii (współcześnie żyjących i wymarłych), a co roku naukowcy opisują nowe. Pojawiają się nazwy dziwaczne. Pierwszy człon odnosi się do nazwy rodzajowej (pisane dużą literą), drugi do nazwy gatunkowej. Już od dawna drugi człon nazwy gatunkowej służył do upamiętniania nazwisk innych naukowców, np. Allogamus starmachi (a jakże, chruścik). Ale nawet w nazwach rodzajowych pojawiały się lokalne ciekawostki, np. w odniesieniu do australijskich owadów Dziwneono – za sprawą polskiej pani entomolog.
Teraz polscy naukowcy, paleontolodzy z Warszawy (czytaj więcej) odkryli nowy gatunek dinozaura. Skamieniałe kości znaleźli na Śląsku. Każdemu nowemu dla wiedzy gatunkowi trzeba nadać dwuczłonową nazwę naukową, w języku łacińskim (lub przypominającym łacinę). I nasi naukowcy nowego, drapieżnego dinozaura nazwali: Smok wawelski ! Nawa rodzajowa pisana dużą literą (a łacina kursywą). Dlatego smok wawelski to postać bajkowa, ale już Smok wawelski (niewielka różnica w pisowni) to rzeczywiście istniejący gatunek, wymarłego dinozaura. Podobnie Homo sapiens znaczy co innego niż homo sapiens.
Teraz Smok wawelski trafił na międzynarodowe, naukowe salony i będzie o nim rozprawiało całkiem poważnie wielu naukowców aż po wsze czasy. Oczywiście, bez związku z szewczykiem Dratewką :).
Jedna myśl na temat “Smok wawelski istniał naprawdę, czyli o poczuciu humoru polskich naukowców”